'When I look into your eyes I can see a love restrained'
'Kiedy patrzę w Twoje oczy, widzę skrywaną miłość'
Guns N' Roses - November Rain
Violetta
Maxi i Broadway znowu się kłócą. Na szczęście Leon wymyślił dla nich jakieś rozwiązanie, ale podejrzewam, że chciał się ich po prostu pozbyć. Stałam oparta plecami o szafkę, a Leon, który jedną ręką przygwoździł mnie do nich, delikatnie mnie całował. Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Oczywiście nasz drogi Maxi musiał nam przerwać.
- Pablo zwołał zebranie w auli, możecie się obściskiwać później. - powiedział. Niechętnie odsunęłam się od Leona i zapytałam.
- Gdzie zgubiłeś Naty, hę? - on nic nie odpowiedział tylko z uśmiechem na twarzy odszedł. Uczyniliśmy to samo z Leonem.
Ludmiła
Stoimy z Fran, Cami, Naty i czekamy. Zaraz poznamy nowych uczniów. Oby doszła jakaś dziewczyna. Dzisiejszy dzień będzie wspaniały. Umówiłam się z Federico na randkę. W ogóle dzisiaj panuje taka ekscytująca atmosfera, jeśli można tak powiedzieć. Tyle się dzieje! Po chwili czekania i rozmowy na bezsensowne tematy jak np. "Jak dzisiaj pięknie" albo "Wiecie co grają dziś w kinach?", Pablo wszedł na estradę i zaczął mówić.
- Witajcie. Mam nadzieję, że wszyscy zrobili zadanie na dziś. - powiedział z uśmiechem, a sala wybuchła śmiechem (uuu jaki rym ;P). - Ale nie po to was tu zwołałem. Chciałbym przedstawić wam kilkoro uczniów, którzy dostali się do naszego studia na ostatnim przesłuchaniu. - Pablo przedstawił wszystkich po kolei, lecz moją uwagę zwróciła jedynie drobna brązowowłosa, dziewczyna. Podeszłam do niej i zagadałam.
- Hej. - zaczęłam, a ona odpowiedziała mi tym samym z uśmiechem na twarzy. - Jak ci się tu podoba?
- Jest naprawdę fajnie. Panuje tu niezwykła atmosfera. Chociaż nikogo tu nie znam, jestem pewna, że jesteście wspaniali. - o mało co się nie zarumieniłam. Wydaje się naprawdę miła.
- Miło mi. A tak w ogóle. Jestem Ludmiła. - podałam jej rękę.
- Marcela.
- Może chciałabyś poznać moim przyjaciół? Jakby co, aż trzech chłopaków jest wolnych. - zaśmiałyśmy się. Zaprowadziłam ją do naszej ogromniastej paczki i każdego kolejno przedstawiłam. Z charakteru przypominała mi Naty. Nieśmiała i wrażliwa dziewczyna. Dość szybko się poznałyśmy. Jest z Meksyku. Ohh... Zazdroszczę jej. Zawsze chciałam tam pojechać, ale... Właściwie to nie wiem czemu nie pojechałam. Zauważyłam coś dziwnego. Przez cały czas gdy rozmawialiśmy, Viola patrzyła na Maxi'ego wzrokiem, mówiącym "Masz szczęście, że nie mam lasera w oczach". Ciekawe co tym razem nabroił. Potem ją wypytam.
- Słuchajcie, może pójdziemy do Resto Bandu? Stoimy na środku korytarza już jakieś dwadzieścia minut. - zaproponowała Cami. Miała rację. Zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do baru. Coś czuję, że zaprzyjaźnimy się z Marcelą. Naprawdę dobrze mi się z nią dogaduje. Kiedy doszliśmy do Resto, wszystko wyglądało dobrze. Poza jednym... Dlaczego na drzwiach wisiała tabliczka 'Zamknięte'? O tej porze? Jest godzina trzynasta, zazwyczaj jest to godzina szczytu. Aż roi się tu od klientów.
- Fran, wiesz może czemu bar jest zamknięty? - zapytałam. W końcu Fran jest bratem Luci, właściciela owego lokalu.
- Nie mam pojęcia. - odparła zdziwiona - Zadzwonię do niego. - Teraz tylko wsłuchiwaliśmy się w rozmowę Fran. Niestety nic nie zrozumieliśmy, bo jak to rodzeństwo miało w zwyczaju, kłócili się po Włosku. Kiedy rozmowa dobiegła końca, Fran schowała swój telefon do torebki, po czym ze smutną miną oznajmiła. - Bar jest zadłużony. Odkąd przestaliśmy występować w Resto, liczba klientów zmalała.
- Nie rozumiem w czym problem? Dzwoń do niego i powiedz mu, że będziemy tutaj śpiewać codziennie! - krzyknął Broadway.
- Ale tutaj nie chodzi o kwotę kilkuset złoty. Jest trochę gorzej. - Fran westchnęła.
- A o jakie pieniądze tutaj chodzi? - tym razem ja zapytałam.
- Około 15 tysięcy. - wszyscy się szczerze zasmuciliśmy. Nigdy nie szło tutaj aż tak źle. Trzeba im pomóc, no bo co się stanie jeśli go zamkną na amen? To by była tragedia. Resto Band to nasz ulubiony bar.
- Dobra, nie załamujmy się! Zawsze mogło być gorzej! Pomożemy wam! - Cami normalnie mi to z ust wyciągnęła. - Umówmy się na jutro tutaj, mam kilka pomysłów jak możemy odratować bar, ale musiałabym porozmawiać z twoim bratem. - oznajmiła, po czym wszyscy się rozeszliśmy do siebie. A jednak coś zepsuło mi humor. Teraz jednak, czeka mnie cudowna randka z moim cudownym chłopakiem w cudownym miejscu. Szczerze powiedziawszy nie wiem gdzie pójdziemy, ale na pewno będzie wspaniale. Zostało mi pół godziny. Przez ten czas postanowiłam zrobić się na bóstwo, ale bez przesady. Lubię styl taki dziewczęcy, delikatny.
Federico
Zbliża się godzina naszej randki z Lu. Trochę się denerwuję, że jej się nie spodoba, ale trzeba iść na żywioł! Inaczej jej nie poznam! Oczywiście znam ją już jak siebie samego, ale zawsze w drugim człowieku jest coś czego nikt nigdy nie pozna, a ja bym chciał złamać tą niepisaną zasadę. Planuję dla Ludmiły... Hmm... W dość zwykłe i niezwykłe miejsce. Miejsce jest piękne, ale sam pomysł randki... dość przereklamowany, mi się wydaję. Taaak... To jest moja wada, nie jestem oryginalny. A właśnie... Propo mojej oryginalności... Gdzie była moja zielona marynarka? Miałem ją założyć! Kolejna wada... jestem strasznym... mhm... bałaganiarzem? Ale Lu i tak mnie kocha. Taaak... Która to już wada? Trzecia? Jestem bardzo skromny... oczywiście to był sarkazm. Ehm. Założyłem tą ciemną marynarkę. Postanowiłem jednak pozostać punktualnym i czym prędzej wyszedłem z domu po Ludmiłę.
Miałem wszystko idealnie zaplanowane. Gdy zobaczyłem Lu, omal mi szczena nie opadła, wyglądała ślicznie, zresztą jak zawsze. Prowadziłem ją do pięknego miejsca.
- Witajcie. Mam nadzieję, że wszyscy zrobili zadanie na dziś. - powiedział z uśmiechem, a sala wybuchła śmiechem (uuu jaki rym ;P). - Ale nie po to was tu zwołałem. Chciałbym przedstawić wam kilkoro uczniów, którzy dostali się do naszego studia na ostatnim przesłuchaniu. - Pablo przedstawił wszystkich po kolei, lecz moją uwagę zwróciła jedynie drobna brązowowłosa, dziewczyna. Podeszłam do niej i zagadałam.
- Hej. - zaczęłam, a ona odpowiedziała mi tym samym z uśmiechem na twarzy. - Jak ci się tu podoba?
- Jest naprawdę fajnie. Panuje tu niezwykła atmosfera. Chociaż nikogo tu nie znam, jestem pewna, że jesteście wspaniali. - o mało co się nie zarumieniłam. Wydaje się naprawdę miła.
- Miło mi. A tak w ogóle. Jestem Ludmiła. - podałam jej rękę.
- Marcela.
- Może chciałabyś poznać moim przyjaciół? Jakby co, aż trzech chłopaków jest wolnych. - zaśmiałyśmy się. Zaprowadziłam ją do naszej ogromniastej paczki i każdego kolejno przedstawiłam. Z charakteru przypominała mi Naty. Nieśmiała i wrażliwa dziewczyna. Dość szybko się poznałyśmy. Jest z Meksyku. Ohh... Zazdroszczę jej. Zawsze chciałam tam pojechać, ale... Właściwie to nie wiem czemu nie pojechałam. Zauważyłam coś dziwnego. Przez cały czas gdy rozmawialiśmy, Viola patrzyła na Maxi'ego wzrokiem, mówiącym "Masz szczęście, że nie mam lasera w oczach". Ciekawe co tym razem nabroił. Potem ją wypytam.
- Słuchajcie, może pójdziemy do Resto Bandu? Stoimy na środku korytarza już jakieś dwadzieścia minut. - zaproponowała Cami. Miała rację. Zebraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do baru. Coś czuję, że zaprzyjaźnimy się z Marcelą. Naprawdę dobrze mi się z nią dogaduje. Kiedy doszliśmy do Resto, wszystko wyglądało dobrze. Poza jednym... Dlaczego na drzwiach wisiała tabliczka 'Zamknięte'? O tej porze? Jest godzina trzynasta, zazwyczaj jest to godzina szczytu. Aż roi się tu od klientów.
- Fran, wiesz może czemu bar jest zamknięty? - zapytałam. W końcu Fran jest bratem Luci, właściciela owego lokalu.
- Nie mam pojęcia. - odparła zdziwiona - Zadzwonię do niego. - Teraz tylko wsłuchiwaliśmy się w rozmowę Fran. Niestety nic nie zrozumieliśmy, bo jak to rodzeństwo miało w zwyczaju, kłócili się po Włosku. Kiedy rozmowa dobiegła końca, Fran schowała swój telefon do torebki, po czym ze smutną miną oznajmiła. - Bar jest zadłużony. Odkąd przestaliśmy występować w Resto, liczba klientów zmalała.
- Nie rozumiem w czym problem? Dzwoń do niego i powiedz mu, że będziemy tutaj śpiewać codziennie! - krzyknął Broadway.
- Ale tutaj nie chodzi o kwotę kilkuset złoty. Jest trochę gorzej. - Fran westchnęła.
- A o jakie pieniądze tutaj chodzi? - tym razem ja zapytałam.
- Około 15 tysięcy. - wszyscy się szczerze zasmuciliśmy. Nigdy nie szło tutaj aż tak źle. Trzeba im pomóc, no bo co się stanie jeśli go zamkną na amen? To by była tragedia. Resto Band to nasz ulubiony bar.
- Dobra, nie załamujmy się! Zawsze mogło być gorzej! Pomożemy wam! - Cami normalnie mi to z ust wyciągnęła. - Umówmy się na jutro tutaj, mam kilka pomysłów jak możemy odratować bar, ale musiałabym porozmawiać z twoim bratem. - oznajmiła, po czym wszyscy się rozeszliśmy do siebie. A jednak coś zepsuło mi humor. Teraz jednak, czeka mnie cudowna randka z moim cudownym chłopakiem w cudownym miejscu. Szczerze powiedziawszy nie wiem gdzie pójdziemy, ale na pewno będzie wspaniale. Zostało mi pół godziny. Przez ten czas postanowiłam zrobić się na bóstwo, ale bez przesady. Lubię styl taki dziewczęcy, delikatny.
Federico
Zbliża się godzina naszej randki z Lu. Trochę się denerwuję, że jej się nie spodoba, ale trzeba iść na żywioł! Inaczej jej nie poznam! Oczywiście znam ją już jak siebie samego, ale zawsze w drugim człowieku jest coś czego nikt nigdy nie pozna, a ja bym chciał złamać tą niepisaną zasadę. Planuję dla Ludmiły... Hmm... W dość zwykłe i niezwykłe miejsce. Miejsce jest piękne, ale sam pomysł randki... dość przereklamowany, mi się wydaję. Taaak... To jest moja wada, nie jestem oryginalny. A właśnie... Propo mojej oryginalności... Gdzie była moja zielona marynarka? Miałem ją założyć! Kolejna wada... jestem strasznym... mhm... bałaganiarzem? Ale Lu i tak mnie kocha. Taaak... Która to już wada? Trzecia? Jestem bardzo skromny... oczywiście to był sarkazm. Ehm. Założyłem tą ciemną marynarkę. Postanowiłem jednak pozostać punktualnym i czym prędzej wyszedłem z domu po Ludmiłę.
***
Miałem wszystko idealnie zaplanowane. Gdy zobaczyłem Lu, omal mi szczena nie opadła, wyglądała ślicznie, zresztą jak zawsze. Prowadziłem ją do pięknego miejsca.
- Gdzie ty mnie prowadzisz, co? - zapytała
- Nie mogę ci powiedzieć, to ma być niespodzianka. Jakbym ci powiedział, to nie byłaby to niespodzianka.
- Aleś ty mądry. - odpowiedziała i się zaśmiała. Ma taki piękny uśmiech.
- Co nie? - uśmiechnąłem się. - No proszę. Jesteśmy już na miejscu. Możesz otworzyć oczy. - gdy otworzyła oczy, widziałem jak jej oczy się zaszkliły. Co ja zrobiłem?
- Federico tu jest pięknie! - miała rację. Cudowny widok. Staliśmy na urwisku, przed nami rozpościerał się piękny widok. Słońce powoli chowało się na horyzoncie, na turkusowym morzu. Ludmiła rzuciła się na mnie wręcz i pocałowała. Odwzajemniłem pocałunek. Resztę popołudnia spędziliśmy na konsumowaniu przygotowanych przeze mnie potraw (a raczej przez moją mamę) w formie pikniku. Były tam muffinki, małe sandwiche, w sumie nic specjalnego, ale widać było, że Ludmiła była zachwycona.
_________________________________________________________________
Koniec! : (
Ja jestem osobiście zadowolona :)
Jak wam się podobała nasza kochana Fedemiła?
Narazie brak akcji, ale, ale, ale! Spokojnie!
To dopiero początek, a trzeba zacząć łagodnie :)
Ten rozdział dedykuję wszystkim moim czytelnikom, których dzisiaj przybyło aż 4 :O
Wyszedł mi chyba dość długi, co nie? *_*
Komentujcie, to naprawdę motywuje! <3
Ciao! ♥
Oskarżam cię o zakończenie rozdziału! Testosteron! Wspaniały mimo iż mi połowe już dawno wypaplałaś.
OdpowiedzUsuńBuziaczki.
Fran,dam,dam,dam!
Oj tam *_*
UsuńMyślałam, że to było w pierwszym rozdziale ;3
Cześć! Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem rozdział jest bardzo dobrze napisany.
Idealnie wszystko opisujesz. Zazdroszczę! <3
Oj, bez przesady *_*
UsuńTy też bardzo pięknie piszesz na swoim blogu <3
To ja mogę pozazdrościć Tobie! ;D
Aguś ♥
Fedemiła <3
OdpowiedzUsuńJejku, kocham Twoje opowiadanie, chociaż odkryłam je przed chwilą!
Oby Marcela okazała się dziewczyną o dobrych zamiarach, ogólnie to ciekawa postać :3 I ładna! W końcu to Selena Gomez...
No i Leonetta ;* I te ich całusy na początku! :D
Informuj o nowych rozdziałach :>
No i wpadnij do mnie przy okazji - byłoby mi miło ;) I proszę, skomentuj też:
http://violetta-story.blogspot.com
Ohh, uwierz mi polubisz Marcelę <3
UsuńDziękuję za taki śliczny komentarz ;**
Chętnie wpadnę na twojego bloga :3
Co do rozdziału to powinien się ukazać jutro (7.11.2013) :)
Aguś ♥